Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 29 sierpnia 2013

Rozdział XXIII

                        - Cześć śliczna. – Usłyszałam po drugiej stronie.
                        - Cześć Grzesiek. – Ucieszyłam się, słysząc głos Zengiego po drugiej stronie.
                        - Nie obudziłem Cię?
                        - Nie, nie obudziłeś. – Odpowiedziałam z uśmiechem zalewając zupkę chińską.
                        - Jak się spało?
                        - Dobrze, chociaż bardzo długo myślałam o tym co mi powiedziałeś.
                        - Powinienem siedzieć cicho. Przepraszam.
                        - Grzesiek. – Westchnęłam. – Nie przepraszaj.
                        - Dobra, zmieńmy temat.
                        - Masz rację. – Zgodziłam się. – Gdzie jesteś?
                        - W drodze do Odense, tam czekamy na chłopaków i lecimy na mecz.
                        - Mam nadzieję, że wygracie.
                        - Chciałbym, ale raczej się to nie uda. – Odpowiedział śmiejąc się do słuchawki. – Jakie masz plany na dziś?
                        - Może pójdę do mamy,  może pójdę na zakupy. Nie wiem.
                        - Pozdrów ją ode mnie.
                        - Nie ma sprawy. – Odpowiedziałam i usłyszałam pukanie do drzwi. – Grzesiu muszę kończyć, ktoś puka. Jak coś, to do później.
                        - Okej, papa.
Rzuciłam telefon na kanapę, odstawiłam kubek ze śniadaniem i poszłam otworzyć drzwi. Przede mną stała moja kuzynka Magda.
                        - Magda? Co Ty tu robisz? – Zapytałam ściskając kuzynkę.
                        - No cześć. Przyjechałam, bo się stęskniłam.
                        - To gdzie Ty wczoraj byłaś jak ze mną gadałaś? – Zapytałam zamykając za Magdą drzwi.
                        - Zaraz jak skończyłyśmy gadać, to powiedziałam mamie, że ma mnie przywieźć do Ciebie.
                        - Fajnie, że przyjechałaś.
                        - Dobra, my tu gadu gadau, a Ty mów co u Grześka? – Zapytała podekscytowana.
                        - A właśnie jedzie się spotkać z chłopakami.
                        - W ogóle to jedziesz z nim, czy na Grand Prix?
                        - Nie wiem. Pojechałabym z Tai’em, ale z drugiej strony Zengiemu odmówić nie mogę. On się tak stara.
                        - No to jedź z Grześkiem, nie zastanawiaj się.
                        - Łatwo Ci mówić. – Burknęłam i zabrałam się za kończenie skromnego posiłku.
                        - Dlaczego?
                        - Nie wiem, jakoś takie mam wątpliwości.
                        - Głupia jesteś. – Skarciła mnie dziewczyna.
                        - Może i jestem, ale boję się, że będzie tak samo jak z Przemkiem i Troy’em.
                        - Ale zobacz, jemu tak bardzo na Tobie zależy, stara przejrzyj na oczy.
Popatrzyłam na kuzynkę z pod byka i nie wiedziałam co powiedzieć. Może i miała rację, może nie.
Popatrzyłam na kuzynkę i opuściłam wzrok. Zbyt szybko potrafiłam obdarzyć zaufaniem kogoś nowego, to była moja pięta Achillesowa. Rozmawiając z Magdą o Grześku cały czas miałam w głowie jego słowa, że mnie kocha. Słyszałam jego głos. Przypomniałam sobie tą pobudkę u jego boku. Aż mnie ciarki przeszły.
                   - Co ja mam zrobić? – Zapytałam zdezorientowana.
                   - Spędź weekend z Grześkiem i poczekaj na to, co się wydarzy. Może wymyśli coś ciekawego?
                   - Dziękuję. – Odparłam i przytuliłam kuzynkę.
                   - Nie dziękuj. Co robimy?
                   - Nie wiem. Poszłabym do mamy, ale nie chce mi się iść tak kawał.
                   - Ja to bym najchętniej poszła spać. – Powiedziała Magda i położyła się na kanapie.
                   - A ja mam pomysł. – Podskoczyłam na łóżku.
                   - Już się boję.
                   - Co powiesz na karaoke? – Zaproponowałam dziewczynie, która zareagowała śmiechem.
                   - Dobra. – Zgodziła się, bez najmniejszego namawiania.
                   - To ja idę po laptopa. Poszukamy czegoś na necie, podłączymy do DVD i będzie łach.
Pobiegłam do sypialni, zostawiając Magdę samą. Na mojej twarzy pojawił się psychopatyczny uśmiech i po dosłownie chwili wróciłam z kablami i laptopem.
                        - Myślisz, że to dobry pomysł? – Zapytała Magda szukając jakiej piosenki do pośpiewania.
                        - A wolisz oglądać Trudne Sprawy, albo Dlaczego Ja?
                        - W sumie nie. – Mruknęła. – Co powiesz na One Direction? – Zapytała powstrzymując śmiech.
                        - Może najpierw coś normalnego?
                        - Okej, to czego szukamy?
                        - Ja chcę „Mirrors” pośpiewać. – Odpowiedziałam i pomyślałam o Agacie, z którą kochamy tą piosenkę.
                        - No okej, ale jak nie znajdę to śpiewamy One Direction.
                        - Dobra. – Zgodziłam się i poszłam po coś do picia.
Jak na moje nieszczęście Magda nie znalazła piosenki Timberlake’a, więc wzięłyśmy się za One Direction. Najpierw wykonałyśmy „Little Things”, które znałyśmy obie. Nie ukrywam, że świetnie się bawiłyśmy. Do tego stopnia, że wpadłam na pewien pomysł.
                        - Włącz „Live while we're young”. – Poprosiłam kuzynkę i wzięłam do ręki telefon.
                        - Co Ty planujesz? – Zapytała i robiła to o co poprosiłam.
                        - Nic. – Odparłam z tajemniczym uśmiechem.
Obie z uśmiechami śpiewałyśmy pierwszą zwrotkę piosenki One Direction. W trakcie naszego występu nie mogłam się doczekać, kiedy będę mogła pokazać Magdzie co zaplanowałam.
W końcu się udało. Pod koniec pierwszej zwrotki wykręciłam numer Grześka. Pokazałam jej co robię, a gdy Grzesiek odebrał my zaczęłyśmy wesoło śpiewać refren, wraz z chłopakami.
                   - Jesteście nienormalne. – Stwierdził Zengi.
                   - Wiem. – Odparłam uśmiechnięta. – Ma się ten talent, a poza tym skoro to możesz śpiewać to ja też.
                   - Pewnie. – Zgodził się. – W ogóle co robisz?
                   - Z kuzynką robimy sobie karaoke, ale chyba skończymy, bo mi gardło wysiądzie zaraz.
                   - Aż tak jest wesoło?
                   - No raczej. Właściwie to o której masz mecz?
                   - Osiemnasta trzydzieści.
                   - To już za nie długo.
                   - No trochę.
                   - Dobra, to jak coś, to odezwij się później. – Poprosiłam.
                   - Dobrze.
                   - Papa. – Pożegnałam go i odłożyłam telefon.
                   - Zakochańce. – Dogryzła mi Magda.
                   - Odwal się kuzyneczko.
                   - No dobra, dobra. Kończymy?

                   - W sumie możemy, bo mnie już gardło boli – Odpowiedziałam i zaczęłyśmy sprzątać miejsce naszej zabawy.

2 komentarze:

  1. Już sama nie wiem co mam myśleć o tym.. Może i Magda ma rację? Może trzeba dać Grzesiowi tą szansę i on jej nie zaprzepaści? No ciężki wybór teraz.. Współczuję Marcelinie w podjęciu jakiejkolwiek decyzji. :o Hahahaha, śpiewanie piosenek 1D i dzwonienie przy tym to Zengiego to jest dopiero coś! <3 Ładnie musiał sobie pomyśleć, ale w końcu on sam do normalnych nie należy. XD Oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu, żeby hejty na mnie nie poleciały, czy coś w tym stylu, bo ja bardzo wielbię i szanuję Grześka. :D Kurde, szkoda, że taki krótki ten rozdział. :( Czekam na następny i życzę weny! :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Śpiewanie piosenek 1D do ucha zengiego ahhh xd :) Zapraszam do mnie : aussielovestory.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń